Marek Sztarbowski
Fortuna
Rozkazuję ci pycho, pokaż swe zdolności!
Żądzo skocznie spieniona, ruszaj stępa w prawo!
Teraz, cienie podłużne – gońcie chyłkiem żwawo,
myśli Króla ukrywać w nagłej niepewności.
Pierwsze błędne decyzje skwierczą w łunach krwawo:
w rzezi mrzonek naiwnych, w głębiach możliwości,
zbyt dalekich zapędów fałszywej skromności –
spadają ideały ku zdeptanym trawom.
Jeszcze stoi oparty na dwóch silnych nogach,
stałych punktów szukając na gruncie zwątpienia
pod ścianami przeszłości, w ruinach potęgi.
Lecz powoli zaczyna zakradać się trwoga!
– Próżno w chwili ostatniej położenie zmienia.
Już zrozumiał, już przegrał… czerń! Koniec mitręgi.